Nasz Patron


Święty Józef


W ewangeliach nie znajdujemy ani jednej wypowiedzi św. Józefa. Przemawia on nie słowami lecz czynem. Pismo Święte nazywa św. Józefa sprawiedliwym. Z drugiej strony Józef, nazywany przez swych rodaków "ojcem Jezusa" jest zaledwie cieniem prawdziwego Ojca niebieskiego. Nie są to jedyne przypisywane mu tytuły. O wiele więcej znaleźć możemy w wezwaniach litanii ku jego czci. Ułożyła je pobożność pokoleń wierzących. 

Święty Józef - figura przed kościołemŚwięty Józef należał do najbliższego otoczenia Jezusa Chrystusa w czasie jego dzieciństwa i młodości. Mateusz Ewangelista podaje rodowód Chrystusa od patriarchy Abrahama począwszy, wymieniając przodków Józefa. Sama Maryja nazywa Józefa ojcem Jezusa (por. Łk 2,48). Znajomi z Nazaretu uważali Jezusa za jego Syna i mówili: "Czyż nie jest to syn cieśli Józefa?" (Łk 4,23), "Czyż nie jest On synem cieśli?" (Mt 13,55), "Czyż nie jest to Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy?" (J 6,42).
Któż z nas nie chciałby więc mieć tak przemożnego opiekuna, któremu sam Bóg powierzył swego Jednorodzonego Syna!?
Na kartach ewangelii, widzimy Józefa blisko Maryi: razem udają się do Betlejem podczas spisu ludności, razem szukają i nie znajdują schronienia, są razem, gdy przybywają pasterze aby oddać hołd Jezusowi, razem zanoszą Dziecię do świątyni i jednakowo dziwią się słowom Symeona i Anny, razem uciekają do Egiptu i wracają z wygnania do Nazaretu, razem co roku pielgrzymują do świątyni, razem też z bólem serca szukają zagubionego Jezusa i odnajdują go wśród uczonych, razem zajmują się Jego wychowaniem w Nazarecie.
To wielokrotnie powtórzone "razem" jest chyba najlepszym określeniem istoty Świętej Rodziny. I jeśli dziś stwierdzamy, że naszym rodzinom tak bardzo daleko do świętości, to w dużej mierze wynika to z braku tego "razem".
Kłopoty, jakich doświadczamy w rodzinach t mają swe korzenie właśnie w tym braku bycia "razem". Kto nam wyprosi łaskę, abyśmy umieli i chcieli być razem w naszych rodzinach? "Szczęśliwy, kto Józefa ma za opiekuna"!

Ołtarz Merode - Robert CampinW ewangeliach czytamy, że był on cieślą. Budował domy, wytwarzał narzędzia i sprzęty domowe. Tą zwyczajną pracą Józef zarabiał na utrzymanie rodziny.

Św. Józef jest nam bliski poprzez to, że dla ratowania Jezusa Chrystusa musiał opuścić strony rodzinne podczas prześladowań Heroda (Mt 2,13-15). Los wygnańca podejmującego decyzję opuszczenia Ojczyzny, uczącego się obcego języka, kultury i zwyczajów na obczyźnie, a zarazem tęskniącego do powrotu do kraju przodków stał się udziałem Józefa. Kolejne fale emigrantów szły tymi samymi szlakami niedoli, po których i Józef musiał bezpiecznie przeprowadzić Świętą Rodzinę.

Wielkość św. Józefa wynika przede wszystkim z roli, jaką otrzymał w dziele zbawienia, z jego pozycji wobec Wcielonego Słowa Bożego. Jego wielkość ukryta jest równocześnie w tym, życiowych zawsze pozostał wierny Bogu i powołaniu opiekuna, którym został obdarowany. Mimo wielu kłopotów, pozostał człowiekiem modlitwy, otwartości i posłuszeństwa słowu Bożemu. Pozostał też do końca wierny miłości Jezusa i Maryi. Tego nas też uczy.

Wierni z Krupskiego Młyna św. Józefowi zawierzyli dzieło budowy kościoła. W tym czasie w środy gromadzili się na nabożeństwach dla uproszenia pomyślności bezpieczeństwa przy budowie świątyni.

W okresie stanu wojennego, 19 III 1982 r. (dzień św. Józefa), przyszła niespodziewana pomoc charytatywna ze Szwajcarii. Ta pomoc została w ludzkiej pamięci nie tylko jako przejaw życzliwości dalekich Szwajcarów, ale zarazem jako znak opieki i wsparcia ze strony św. Józefa.

W niedalekiej Jemielnicy przy klasztorze Cystersów istniało Bractwo Św.Józefa (jego dzieje opisał śp. ks. Henryk Gawelczyk). Bractwo budowało pobożność wielu tysięcy wiernych przykładem cnót św. Józefa. Może i dziś należało by do tego przykładu sięgnąć !?